Tragedia w Pruszczu Gdańskim: 78-latek zmarł po stresującej konfrontacji w urzędzie

Tragedia w Pruszczu Gdańskim: 78-latek zmarł po stresującej konfrontacji w urzędzie

Do tragicznego zdarzenia doszło w Urzędzie Miasta Pruszcz Gdański, gdzie niespodziewanie zmarł 78-letni mężczyzna. Śmierć ta wywołała wiele pytań, na które odpowiedzi ma przynieść trwająca sekcja zwłok.

Kontekst zdarzenia i działania prokuratury

9 kwietnia w Urzędzie Miasta Pruszcz Gdański doszło do dramatycznego incydentu. Prokuratura intensywnie bada okoliczności śmierci mężczyzny, którego rodzina wskazuje, że jego zgon mógł być wynikiem stresu spowodowanego przez urzędniczkę. Zebrane dowody, w tym nagranie z monitoringu, mają kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia sprawy.

Wersja wydarzeń według rodziny

Rodzina zmarłego, który był szanowanym przedsiębiorcą i restauratorem, twierdzi, że mężczyzna opuścił biuro Referatu Współpracy i Promocji, po czym zasłabł na schodach urzędu. Pomimo natychmiastowej reanimacji, nie udało się go uratować. Z relacji najbliższych wynika, że przed zasłabnięciem doszło do napiętej rozmowy z urzędniczką, która mogła wpłynąć na jego stan zdrowia.

Żona zmarłego, Barbara Mizera, wskazuje na problemy związane z restrykcyjnymi przepisami o tonażu pojazdów w mieście, które były tematem rozmowy jej męża w urzędzie. Z kolei syn, Robert Mizera, opisuje sytuację, w której urzędniczka miała wykazywać wyraźne zdenerwowanie.

Kontrowersje wokół stanu zdrowia

Choć mężczyzna nie chorował na cukrzycę, pomiary ratowników wskazały na ekstremalnie wysoki poziom cukru we krwi, co według rodziny było wynikiem silnego stresu. Wiadomo również, że zmarły miał wszczepione bajpasy, co zwiększało jego podatność na stresogenne sytuacje.

Oczekiwanie na dalsze ustalenia

Przedstawiciele miasta nie udzielają szczegółowych komentarzy w sprawie. Bartosz Gondek, rzecznik prasowy burmistrza Pruszcza Gdańskiego, potwierdził jedynie, że na miejscu zdarzenia obecni byli prokurator oraz służby ratunkowe. Pełne wyjaśnienie sytuacji przyniosą wyniki toczącego się postępowania.

Obecnie urzędniczka, której zachowanie jest przedmiotem śledztwa, przebywa na zwolnieniu lekarskim. Rodzina zmarłego domaga się jej zwolnienia dyscyplinarnego. Prokuratura prowadzi dochodzenie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, co jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.